środa, 27 listopada 2019

za lisem

Wracając wczoraj z pracy późnym wieczorem, natknęłam się na lisa na osiedlu. Smutny był to widok. Szukał jedzenia. Szkoda mi tych zwierząt, my żremy z nadmiarem, tyle jedzenia się marnuje a głód jest wokół nas. Jeszcze bardziej zmotywowało mnie to do nie jedzenia.

Bilans z wtorku 700 kcal
sok pomarańczowy Tymbark 300 ml 132 kcal
gorący kubek 90 kcal
pół kajzerki z jajkiem sadzonym, tuńczykiem w sosie własnym, sosem czosnkowym
pół woreczka ryżu białego

Może pozostanę na razie w granicach 700 kcal, żeby uniknąć napadowego zmęczenia. Zobaczę czy waga też zacznie spadać, najwyżej obniżę znowu do 500 kcal.
Waga nadal pokazuje 60 kg.

2 komentarze:

  1. Taaak, albo głodnych ludzi. Bardzo często trudno niestety ich odróżnić od zwykłych alkoholików. To również przejmujący widok.
    Na pewno w końcu spadnie - jesz mało a powodów zastoju może być mnóstwo - zatrzymanie wody, okres, brak toalety... Nie poddawaj się, trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny bilans :> Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń