Ale się nasprzątałam dzisiaj a to jeszcze nie koniec. Znowu trochę odżyłam. Mam sporo energii. Powiem wam, że wyklarowała się sytuacja z terapią. Terapeutka obeszła system i nadal możemy spotykać się face to face. To jest w niej wspaniałe, że walczy o nas. Jestem już 5 lat w terapii. Sporo.
Mało mam aktywności. Poza pracą praktycznie nic a takie miałam plany przed epidemią. Teraz została mi praca i spacery do sklepu i z powrotem. Nic szczególnego mnie nie zajmuje dlatego w wolnym czasie zazwyczaj przeglądam internet i czytam wasze wpisy. Odeszłam od systemu liczenia kalorii. Chciałam się odchudzić basenem ale zostałam uziemiona. Zrobi się trochę cieplej to zacznę jeździć do pracy rowerem a mam daleko, więc to też będzie ładny trening. Czekam tylko na unormowanie się temperatury. W zakresie diety próbuję tylko jeść odpowiednio zbilansowane posiłki. Unikać przejadania się i jedzenia słodyczy. Raz wychodzi lepiej, innym razem gorzej ale nie miałam napadów jedzeniowych do tej pory. Chodzimy teraz raz w tygodniu na większe zakupy.
Chciałabym kupić urządzenie do wypiekania chleba ale mój K. jest sceptycznie nastawiony. Właściwie mamy te same wątpliwości czy faktycznie będzie używany czy tylko raz, dwa a potem leżeć w szafce.
To na tyle. Trzymajcie się ciepło.
Mam dokładnie ten sam problem z brakiem aktywności fizycznej. Akurat jak zamierzałam zacząć coś nowego, większego to przyplątała się ta epidemia.
OdpowiedzUsuńI supi że udaje ci się spotykać z terapeutką! Trzymaj się <3
Z tą maszyną do chleba to różnie bywa, moja ciocia używała ok. 2 miesiące i odłożyła w kąt, natomiast mama mojego chłopaka codziennie piecze chleb.
OdpowiedzUsuńTwoja terapeutka to cudowna osoba :)
nie lubie sprzatac, ale to zawsze minusowe kalorie ;)
OdpowiedzUsuń