środa, 27 listopada 2019

za lisem

Wracając wczoraj z pracy późnym wieczorem, natknęłam się na lisa na osiedlu. Smutny był to widok. Szukał jedzenia. Szkoda mi tych zwierząt, my żremy z nadmiarem, tyle jedzenia się marnuje a głód jest wokół nas. Jeszcze bardziej zmotywowało mnie to do nie jedzenia.

Bilans z wtorku 700 kcal
sok pomarańczowy Tymbark 300 ml 132 kcal
gorący kubek 90 kcal
pół kajzerki z jajkiem sadzonym, tuńczykiem w sosie własnym, sosem czosnkowym
pół woreczka ryżu białego

Może pozostanę na razie w granicach 700 kcal, żeby uniknąć napadowego zmęczenia. Zobaczę czy waga też zacznie spadać, najwyżej obniżę znowu do 500 kcal.
Waga nadal pokazuje 60 kg.

wtorek, 26 listopada 2019

60-tka na karku

W weekend czułam się okropnie słabo. Niemal całą sobotę i niedzielę przespałam. Zawsze gdy dopada mnie takie zmęczenie zwiększam kalorię, to taki chwyt z desperacji, bo nie wiem co mi wtedy dokucza - odchudzanie czy depresja. W piątek idę do lekarza i mam postanowienie porozmawiania o modyfikacji leczenia. W weekend jadłam coś koło 1 000 kcal, w tym głównie węglowodany. W poniedziałek obudziłam się jak nowo narodzona. Zjadłam prze cały dzień 750 kcal. Dzisiaj weszłam rano na wagę a tam 60 kg! Waga troszkę się waha, bo jestem przed okresem, ale takiego wyniku się nie spodziewałam. Nie wierzę, że schudłam już 5 kg. Nigdy diety redukcyjne na mnie "nie działały". Widocznie muszę być na tych 500 kaloriach, żeby widzieć efekty.
Piąteczka z przodu już tuż tuż a więc ogarniam się i cisnę dalej.

Trzymajcie się ciepło!

czwartek, 21 listopada 2019

Bilans dnia:
sok pomarańczowy Tymbark 300 ml - 132 kcal
czekoladka figurka goplany karmelowa - 165 kcal
sałatka na bazie warzyw konserwowych i gotowanych na parze z sosem z majonezem, czosnkiem i jogurtem - 244 kcal
gorący kubek borowikowa z grzankami - 65 kcal

razem:
601 kcal

Poleciałam dzisiaj z kaloriami. Nie jestem z siebie dumna. Niepotrzebny był zupełnie ten sok, ale czułam takie pragnienie, że nie byłam w stanie się opanowac. Boję się, że po dzisiejszym dniu zawalę, bo rano waga pokazywała 61 kg i boję się, że jutro rano to się nie powtórzy.
Na basen nie poszłam, bo za późno wstałam i nie zdążyłam się spakowac przed pracą. A jutro też muszę wstac skoro świt, bo terapia. Ona też mnie nieźle rozwala, więc nie wiem czy będę miała siłę zebrac się po niej na basen.

środa, 20 listopada 2019

Bilans dnia:

pół woreczka ryżu białego - 160 kcal
sałatka z 3 łyżek groszku, 3 łyżek kukurydzy, 3 ogórków konserwowych, 1 ziemniaka, 1 marchewki bez sosu - 260 kcal

Razem 420 kcal

+ kawa (tej nie wliczam w bilans)

A jutro po pracy wybieram się na basen, nogi prawie ogolone :D

wtorek, 19 listopada 2019

500 kcal

Dzisiejszy bilans:
sałatka z trzech łyżek kukurydzy, 4 łyżek groszku konserwowego, 1 jajka, 3 ogórki konserwowe, 1płaska łyżka majonezu kieleckiego - 345 kcal

w planie zupa grochowa wegetariańska - ok 150 kcal

Razem: 495 kcal

Łyżka majonezu ma tyle samo kcal, co pół woreczka ryżu. Wobec tego może lepszym pomysłem jest jedzenie sałatki bez majonezu na obiad i pół woreczka ryżu na śniadanie. Wtedy zmieszczę się w 500 kcal i zjem śniadanie, bo dziś wyszłam bez śniadania.

Powinnam się też zmotywowac, żeby chodzic na basen znowu.

Tak wyglądam teraz. Ciało zalane tłuszczem. Jak zejdę z wagą to zrobię porównanie. Mam nadzieję, że do tego dojdzie.


sobota, 16 listopada 2019

62 kg

Cofnąc się z 65 kg do 45. Wrócic do dawnego ciała i poczucia kruchości.
Na razie - 3 kg.
Cele: zmieścic się w pasiaste spodenki, r. 36.

Bilans na dziś:
pół woreczka ryżu - 176 kcal
banan z mlekiem - 160 kcal

razem: 236 kcal